To tylko mieszczuch? Skoda Kodiaq 4×4

SUV jest autem, które z definicji ma mieć cechy osobówki i pojazdu terenowego. Dzisiaj, gdy SUVy są bardziej modne niż jakiekolwiek inne samochody można jeszcze liczyć, że ze swoich terenowych korzeni mają coś więcej niż tylko większy prześwit. Żeby to sprawdzić zabrałem na mała wyprawę za miasto Skodę Kodiaq 2.0 TDI 4×4 DSG. Ku mojemu zdziwieniu auto zarówno na drodze, jak i poza nią radzi sobie równie dobrze 🙂 Nawet, gdy robiłem zdjęcia na trochę grząskiej łące ,nie stanowiło to dla niego większego problemu. Pomimo mało terenowych opon poruszanie się nim w takim terenie, nie zrobiło na Skodzie żadnego wrażenia. Tutaj pewnie wyśmieją mnie wszyscy miłośnicy off-roadu, że nawet maluch poradzi sobie na mokrej łące 🙂 Jednak dla tych, co od czasu do czasu lubią wyjechać za miasto lub pociągnąć przyczepę będzie idealne. Wersja, którą fotografowałem była wyposażona w silnik 2.0 TDI (190KM) z siedmiobiegową skrzynią DSG i napędem na 4 koła. Odczucia z jazdy są bardzo dobre, jednak czasem miałem wrażenie, że skrzynia jest zbyt Eko zestrojona. Czasem chcąc przyspieszyć ,nie redukowała biegu i auto potrzebowało chwilę by „rozkulać się” z tych 1300 obrotów. Poza tym na prawdę miłe auto, przyjemne w prowadzeniu.

Czas na parę słów o samych zdjęciach, bo w sumie bardziej o tym miał być ten blog 🙂 Jedni powiedzą, że pełne słońce nie jest dobre do fotografowania, ja stwierdzam, że wprost przeciwnie. Słońce dawało kontrastowe światło, co w połączeniu z dość ostrymi rurami samochodu dawało widoczne odcięcie jasnych i ciemnych partii zdjęcia. Każde zdjęcie na łące składało się z ok. 9 pojedynczych klatek – 3 po 3. Trzy różne ustawienia filtra polaryzacyjnego i trzy różne parametry naświetlania. Najpierw złożone w 1 zdjęcie HDR, a później w tych zdjęć wymaskowane te fragmenty najciekawiej oświetlone.

Zapraszam do oglądania 🙂