Powrót do przeszłości cz. 3 – czas na odbitki
To już trzeci post z serii „Powrót do przeszłości”, tym razem o tematyce odbitek. Czas przenieść mało czytelny negatyw na postać pozytywowej odbitki. Początkowo sądziłem, że jest to jakiś super skomplikowany proces wymagający niebywałych zdolności, ale po zgłębieniu odrobiny wiedzy w tym temacie okazało się zadaniem wręcz banalnym. Jedyną trudnością jest skrupulatność i wyrobienie sobie jakiś zasad pracy (mówię o tym dlatego, że przez nie uwagę udało mi się naświetlić praktycznie pełne opakowanie papieru – na szczęście tylko w malutkim kawałeczku, który nie wpływa na odbiór fotografii).
Zacznijmy może od początku, czyli od listy potrzebnego sprzętu. Podzielę ją na 2 grupy – sprzęt i chemia:
- Sprzęt:
- Powiększalnik – totalnie niezbędny (ja używam Magnifaxa 4 z głowicą MeOpta Color 3 – tak jest to głowica kolorowa, ale czarno-białe negatywy również da się na tym zrobić),
- Zegar ciemniowy – do odmierzania czasu naświetlania,
- Maskownica – dla przytrzymania papieru na miejscu,
- Kuwety – lub inne prostokątne pojemniki na chemię, dobrze by były o kilka cm większe niż odbitka, którą się wywołuje by miała trochę miejsca, używałem 3-ch kuwet (na wywoływacz, przerywacz i utrwalacz)
- Szczypce – do przenoszenia odbitki pomiędzy kuwetami, dobrze jest mieć po 1 szt na każdą kuwetę,
- Minutnik – do odmierzania czasu kąpieli w poszczególnych chemikaliach, początkowo korzystałem z telefonu i maksymalnie ściemnionym ekranem, ale ten patent się średnio sprawdził, ponieważ zdarzyło mi się światłem telefonu trochę zaświetlić papier,
- Żarówka ciemniowa – czerwona lub oliwkowa
- Chemia
- Wywoływacz – korzystałem z Ilforda Multigrade Developer dla papierów RC i FB (1l koncentratu starcza na 10l gotowego wywoływacza (1+9), pisząc tego posta zerknąłem jeszcze na kartę katalogową – okazało się, że można go jeszcze rozcieńczyć bardziej (1+14), dla lepszej kontroli wywoływania i ekonomii użycia -> dla ciekawych link)
Taki roztwór (1+9) powinien wystarczyć na ok. 100 odbitek w formacie 20×25 dla papieru RC i 50 odbitek dla FB - Przerywacz – użyłem z Tetenal-a Indicet (także koncentrat do rozrobienia – 1+19, wystarcza na 15 filmów 135mm lub 3m2
papieru RC i 1,5m2 papieru FB)
Jako przerywacza można użyć kwasu octowego 3-4%, patrz zwykłego octu – w tym przypadku zwróćcie uwagę ilu % jest wasz ocet, bo bywają różne 🙂 - Utrwalacz – w moim przypadku był to ten sam co do wywoływania negatywu z poprzedniego posta
- Wywoływacz – korzystałem z Ilforda Multigrade Developer dla papierów RC i FB (1l koncentratu starcza na 10l gotowego wywoływacza (1+9), pisząc tego posta zerknąłem jeszcze na kartę katalogową – okazało się, że można go jeszcze rozcieńczyć bardziej (1+14), dla lepszej kontroli wywoływania i ekonomii użycia -> dla ciekawych link)
No i to by było na tyle ze sprzętu. Aha, no tak, przecież jeszcze potrzeba papieru 🙂 Na początek użyłem Ilforda Multigrade RC Xpress (MGP.44M), ja wybrałem wykończenie perłowe, ale jest jeszcze wersja błyszcząca (MGP.1M).
Wszystko przygotowane, chemia w kuwetach to już z górki 🙂 No nie tak szybko, pozostała w sumie dość ważna kwestia, jaką jest ustalenie czasu naświetlania odbitki dla poprawnej reprezentacji czerni. Nie znalazłem na to jakieś uniwersalnej metody, została więc metoda prób i błędów. Ustawiłem więc kadr i ostrość na powiększalniku (f/5,6) i czas naświetlania na 2s i zasłaniałem kolejno fragmenty papieru. Po wywołaniu było widać od razu, że film jest prześwietlony i to dość mocno (jeszcze na dodatek na jedynym w miarę widocznym kawałku widać mojego palucha).
Przymknąłem przysłonę obiektywu do f/8,0 i zmniejszyłem jasność na mieszaczu głowicy powiększalniku i wyglądało to zdecydowanie lepiej. Wystarczyło by wyciągnąć jakieś wnioski co to zastosowania optymalnego czasu naświetlania.
Dalej już szło bez większych problemów. Naświetlanie, kąpiele w chemii, suszenie. Zapomniałem dodać o czasach kąpieli: wywoływacz – 60 sekund, przerywacz – 45s, i utrwalacz 30s.
Przy którymś zdjęciu zdałem sobie sprawę, że telefon ze świecącym ekranem w ciemni to nie był dobry pomysł (nawet gdy podświetlenie było skręcone na minimum). Zobaczcie efekt.
Przy kolejnym podejściu zaopatrzyłem się w minutniki z Ikei (miały duży wyświetlacz i nie były drogie), przy żarówce ciemniowej spokojnie widać czas, który pozostał -> link
Na początku posta wspominałem o skrupulatności i wyrobieniu sobie systemu pracy, to są właśnie problemy wieku dziecięcego z tym związane 🙂
I w sumie to by było na tyle, pierwsze koty za płoty, jak to mówią 🙂
Jakieś doświadczenia mam już za sobą, wnioski co trzeba poprawić przy wywoływaniu kolejnych negatywów. W 2-gim podejściu korzystałem z gumowego wałka do odprowadzania wody po kąpielach i znacznie skróciło to czas suszenia.
W razie pytań zapraszam do kontaktu 🙂
I do zobaczenia w następnym wpisie z tego cyklu 🙂
Comments are closed.